Górnicze protesty zostały czasowo zażegnane, pokój społeczny na Śląsku został zapewniony – przynajmniej na kilka przedwyborczych miesięcy. Uważam, że to co się stało zasługuje ma ocenę w dużo szerszym kontekście - nie tylko z perspektywy energetyków ( producentów i dystrybutorów prądu) i podatników ( bo to oni za prąd zapłacą wyższe rachunki) ale również z pozycji osoby mającej na względzie styl sprawowania władzy, zarządzanie procesami inwestycyjnym i państwem jako całością.
Podczas konferencji prasowej 7 stycznia premier Ewa Kopacz mówiła nie tylko o pilnej konieczności likwidacji czterech nierentownych kopalni, ale również wspomniał o tym, iż do końca 2020 roku spółki energetyczne powinny w budowę bloków i sieci energetycznych zainwestować ponad 100 mld zł.
Potem ich zaangażowanie jeszcze bardziej zrośnie, co ma związek z planowaną realizacją budowy pierwszej elektrowni jądrowej ( koszt pierwszego z bloku szanowany jest 70 mld zł).
Największe realizowane inwestycje w polskich elektrowniach – jak te w Opolu czy Jaworznie mają zapewnione inwestowanie, ale czy stać je by wziąć na utrzymanie wybranych kopalnie, co rządowy plan restrukturyzacji KW zakładał?
Mimo zapewnień Ministra Skarbu, że ramach planowanej konsolidacji będą łączone zdrowe podmioty, nie do przecież nie da gwarancji na to, że powodu taniejącego węgla kolejne zakłady wydobywcze nie będą się kwalifikować do zamknięcia. Z zapowiedzi innych członków rządu wynika, że w restrukturyzację górnictwa zaangażują się PIR i Bank Gospodarstwa Krajowego, który realizuje program Polskie Inwestycje, których zadaniem miało być wpieranie finansowanie inwestycji infrastrukturalnych, do których trudno przecież zaliczyć rewitalizację kopalń.
Niebawem rząd będzie debatował nad projektem „Polityki Energetycznej Polski do roku 2050”. Mimo, że padają tam żadne konkretne kwoty, znajduje się tam zapewnienie, że to nadzór właścicielski Skarbu Państwa Unia Europejska sfinansują gro niezbędnych energetycznych inwestycji. Może być to nader problematyczne, a na pieniądze inwestorów prywatnych, nie bardzo będzie można liczyć, gdyż z dokumentu wynika, że kontroli nad największymi energetycznymi spółkami Skarb Państwa nie zamierza się pozbyć.
Dokument ten nie jest żadną spójną strategią ale raczej zbiorem pobożnych życzeń – jak zwraca prof. Krzysztof Żmiejewski ( były prezes PSE i Polkomtela) postawione w nim cele, są bowiem niemierzalne. Trudno więc będzie rządzącą ekipę z podejmowanych działań w energetyce rozliczyć.
Tymczasem polska energetyka zamiast mglistej strategii potrzebuje modelu docelowego, którymi dysponują inne kraje np. Holandia czy Wielka Brytania. Bo dobre zarządzanie państwem polega na umiejętności osiągania wytoczonych celów przy ograniczonych zasobach Zgadzam się z profesorem Żmijewskim, który powtarza swoim studentom, że ten wywodzący się do Arystotelesa model sprawowania władzy stał się klasie politycznej zupełnie obcy.
Natomiast dużo jest jej bliżej do myśli Niccoala Machiavelliego, dla którego najważniejszą w polityce była skuteczność, definiowana jako najdłuższe utrzymywanie się przy władzy.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.